piątek, 25 maja 2012

Rozdział 4

Po zjedzonym śniadaniu Zayn oznajmił, że musi wracać. Bo chłopcy będą się niecierpliwić.
Pożegnałam się z nim i od razu zadzwoniłam do najlepszej przyjaciółki Katy.
<Rozmowa>
N: Czeeść Katy, tęsknie.
K: Ja też bardzo, bardzo. Kupiłam już bilet, przylecę do Ciebie.
N: To wspaniale. Już nie mogę się doczekać.
K: Ja też, jak tak w ogóle, poznałaś już kogoś?
N: Tak. Zayna Malik, całe One Direction.
K: Ooo to świetnie, przedstawisz mi ich, haha- zaśmiała sie Katy.
N: Tak oczywiście. To dzwoń jak wylądujesz.
K: Dobrze. Cześć
<Koniec rozmowy>

Byłam bardzo szczęśliwa że nareszcie ją zobaczę, zaczęłam szybko sprzątać cały dom.
Nagle wróciła Vicki.
- Tak szybko ? - zapytałam.
- No tak, wzięłam kilka dni wolnego, żebyś nie musiała cały czas tu sama siedzieć.
- Nie zgadniesz, kto tu przyleci.. Katy ! - oznajmiłam
- To wspaniale, dlatego tak sprzątasz dom ?
- Tak. - odpowiedziałam..

Po kilku godzinach zadzwoniła do mnie Katy, że wylądowała. Od razu z Vicki pojechałyśmy po nią.
Podbiegłyśmy do siebie i przywitałyśmy się. W końcu to moja najlepsza przyjaciółka, która zawsze ze mną jest.
- Na ile przyleciałaś . - zapytała ja Vicki.
- No nie wiem, ile będę mogła u was zostać . - odpowiedziała i uśmiechnęła się.
- Ile chcesz ! - powiedziałam.
Pojechałyśmy do domu. Zadzwonił mi telefon. Był to Zayn.
- Odbierz ! - powiedziała Katy.

<Rozmowa>
N: Słucham ?
Z: Cześć Nicki, słuchaj daj się dziś wyciągnąć na obiad?
N: Bardzo chętnie, ale nie dziś. Przyleciała do mnie przyjaciółka z Polski. Wybacz.
Z: Aha, to nic. To kiedy indziej, zgadamy się.
N: Oki. Czeeść.
<Koniec rozmowy>

Bardzo chciałam iść z nim na obiad, ale wybrał zły moment. Przecież jakby Katy się czuła, gdybym od razu ją zostawiła samą. 
Rankiem, gdy słońce świeciło w okna obudziła mnie Katy.
- Wstawaj ! Szkoda dnia ! 
- Kobieto, spokojnie, dziś idziemy na sklepy. Co ty na to. - zapytałam
- Jasnee ! - odpowiedziała ciesząca się Katy.
Poszłam do toalety umyć się i umalować. Wyszłam ubrałam się.
Zeszłam na dół, Katy zrobiła śniadanie, zjadłyśmy i wyszłyśmy z domu, na sklepy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz